środa, 31 grudnia 2014

#5 Diana

-Dzięki skarbie, ale wolę ciebie.
Obróciłam się i zobaczyłam lokowanego bruneta.  To jest chyba Liam, nie, Harry!  Tak to Harry! Największy podrywacz w zespole. A jednak z internetu udaję się coś dowiedzieć przydatnego i w dodatku prawdziwego. Zaśmiałam się cicho pod nosem. Lecz chłopak to usłyszał.
- Co cię tak rozbawiło mała?

- Ty, chłoptasiu.
-Chłoptasiu?
- No chyba słyszałeś.
Odwróciłam się i napiłam łyka kawy.
- Lubię takie.
- Jakie takie?
- Nie dostępne.  Jak ty kochanie. 
Zabrałam moją kawę i napił się łyka.
- Za gorzka jak dla mnie.
Skrzywił się.
- To jej nie pij bo jest moja.
Zabrałam swoją kawę i odłożyłam na stolik.
- Jestem Harry.
- Diana.
- Diana let me be the one to...
- Ładnie śpiewasz. 
- Dzięki skarbie.
Upiłam kolejny łyk i usłyszałam głosy kolejnych chłopaków. Ilu ich jest jeszcze w domu? Po chwili do kuchni wszedł Niall i jakiś jego kolega. Super... Tak właśnie go unikam.
- Harry! Tu jesteś, co tu robisz tyle cza..a już wszystko wiadomo.
Popatrzyłam się na mnie a ja lekko się uśmiechnęłam, blondyn też patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Cześć. Jestem Louis.  Jeśli Styles ci coś nagadał to wybacz mu, ale on lubi flirtować.
-Diana.
Podałam mu rękę.
- Spokojnie,  odbyliśmy miłą rozmowę.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam w stronę loczka, a kątem oka na Nialla, który wyrażał na twarzy...złość?
- Um, no okej. To powiedz co tu robisz?
Dopytywał dalej Lou.
- Louise jest moją przyjaciółką i fryzjerką.  Farbowałam włosy. 
Dotknęłam końcówek i spojrzałam się w stronę chłopców.
- A my przyszliśmy się podciąć. A Niall zafarbować.
Puścił mi oczko Harry. Dopiero teraz zauważyłam że jego włosy oprócz końców są brązowe.
-Chcecie kawę? Albo cokolwiek?
- W sumie to i tak czekamy na Zayna i Liama więc okej.
Po trzech minutach na stole stały cztery kawy.  Usiadłam przy stole. Chłopcy od dwóch minut prowadzili ze sobą dyskusje. 
- To może opowiesz nam coś o sobie?
Spytał Lou.
- Pracuje jako kelnerka w nocnym klubie. Lubię tańczyć,  śpiewać,  chodzić na mecze,...
- Masz chłopaka?
Przerwał Harry.
- Harry! Przestań.
Krzyknął Louis. Zaśmiałam się.
- Spoko,  nie mam chłopaka.
- To skąd ta malinka na szyji?
Niall zakrztusił się kawą. Chłopcy na niego spojrzeli więc szybko zakryłam ją włosami.  Zapomniałam o niej. Co ja mam teraz zrobić?!
- A więc?
Dopytywał zielonooki.
- Z dyskoteki.
Wymyśliłam.
- Byłam wczoraj z koleżanki i trochę się zabawiłam...
Tym razem Louis opluł się kawą,  na co ja i loczek się zaśmialiśmy. Podałam mu chusteczkę. 
- A wy?
Spytałam. 
- A więc ja i Niall jesteśmy wolni.
Spojrzałam na Nialla, który ciągle mi się przyglądał. 
- A Lou i Li mają dziewczyny, Eleanor i Sophia. A Zayn narzeczoną Perrie.
Pokiwałam głową i zaczęłam pić swoją kawę. 
- Harry to twoja nowa dziewczyna?
Na te słowa teraz ja się prawie oplułam. Na co Louis się zaśmiał.
- Można powiedzieć.
- Zapomnij.
Syknęłam.
- Jak się nie mylę Zayn i Liam, prawda?
Chłopcy kiwnęli głową i podeszli do mnie. Przedstawiłam się i podałam im rękę.
-Diana.
- O czym tak rozmawianie?
Spytała Lou wchodząc do pomieszczenia.
- Oo widzę że poznałaś już chłopaków.
Spojrzała w naszą stronę. 
- I to nie których za dobrze.
Wszyscy się zaśmiali.
- To jak ciastko i po jakimś drinku?
- Mam lepszy pomysł.
Uśmiechnął się Harry.


Jak ja się na to zgodziłam. Nie wiem. W tej chwili jechałam autem do mojego domu z czteroma idiotami. Liam, Zayn, Harry i Niall.  Louis pojechał z Louise do jego domu przygotować.  Uwaga! Imprezę!  Chłopcy, a bardziej Harry wymyślili że fajnie by było gdzieś wyjść ale tylko w gronie znajomych,  a więc teraz jedziemy do mnie aby wybrać mi strój i pomóc w przygotowaniu mnie całej.  W aucie jechaliśmy w ciszy. Liam włączył radio.  Przełączył na jedną ze stacji, po chwili zaczął wydobywać się rytm piosenki tak dobrze mi znanej. What Makes You Beautiful. Zaczęłam cicho śpiewać do piosenki, ale Liam ją przyciszył.
Na co Harry i Ni zaczęli buczeć. Zaśmiałam się cicho.
-Dajcie spokój nie dawno ją śpiewaliśmy na koncercie.
- No i co z tego!
Krzyknął Hazz i podkręcił radio na full. W ciągu kolejnych pięciu minut pojechaliśmy pod mój dom. Otworzyłam drzwi a chłopcy weszli za mną.  Ciągle denerwowało mnie to że Niall prawie w ogóle się nie odzywał ale to chyba dobrze. Przecież miałam go unikać.
- Okej. Po lewej jest kuchnia, po prawej salon a na wprost wchodzicie po schodach i drugie drzwi po lewej to mój pokój.  Więc witam was u siebie.
- Dobra to Harry i ja pójdziemy do kuchni coś przyrządzić, a Zayn i Ni pomogą ci w ubraniu.
Uśmiechnął się Liam i poszedł z brunetem do pomieszczenia. Za to ja z chłopakami na górę. 
-Dobra to gdzie masz garderobę?
Spytał mulat.
-Oh, musimy wyjść i drzwi na przeciwko. Zaraz przyjdę.
Odpowiedziałam i usiadłam na łóżku zdejmując szpilki. Bolały mnie całe stopy a jeszcze mam jechać z nimi na tą imprezę.  Wstałam i zdjęłam z siebie żakiet.
-Jak tak dalej pójdzie to będziesz przy mnie stała naga.
Odwróciłam się, no tak Niall.
-Oh, zamknij się.
Wyminęłam go z zamiarem pójścia do Zayna. Jednak blondyn złapał mnie za nadgarstek i przycisnął do ściany.
-Może grzeczniej?
-Może nie.
-Nie przyjmuje odmowy.
Syknął.
-A ja tak.
Poczułam jak mocniej ściska mi nadgarstki.
-Wiesz co? Nie rozumiem Cię, przy innych jesteś normalny.  Zwykły chłopak nie zwracający na siebie uwagi, ale jak zostaje z tobą sam na sam to zaczynasz być jakimś napaleńcem.
Powiedziałam to co chciałam powiedzieć.
-Bo to ty tak na mnie działasz. 
Szepnął mi do ucha przygryzając jego płatek. Po czym odsunął się i wyszedł jakby nic się nie działo. Palant. Muszę się trzymać od niego z daleka.  Po chwili do pokoju wrócił Zayn z kompletami na dzisiejszą noc. A po dwóch minutach w pokoju znajdowali się wszyscy. 
Właśnie kończyłam przymierzać ostatni zestaw.  Może ten spodoba się chłopcom. Wyszłam z łazienki.
- I jak?
Wszyscy uśmiechnęli się do siebie.  Tak!
- Cause we danced all night to the best song ever
I think it went oh oh oh
I think it went yeah yeah yeah
I think it goes woo!
Harry zaczął śpiewać Best Song Ever. Znałam ją więc przyłączyłam się do nich.
- You know, I know, you know I’ll remember you
And I know, you know, I hope you’ll remember how we danced
How we danced
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Z nimi to jednak jest fajnie. Po 20 minutach podjeżdżaliśmy pod dom Louisa. Szczerze?  Wow, niezła chata. Zayn otworzył drzwi i wszyscy weszliśmy do środka.  Muzyka obijała się o ściany a w powietrzu było czuć już pot i alkohol.  Dużo osób się zjawiło. W tłumie wreszcie wyłonili się Louise i Louis. Po chwili wszyscy się rozeszli.  Tańczyłam z nie znajomymi chłopakami i było super. Od dawna nie bawiłam się w tam świetny sposób.  Po godzinie zrobiło się strasznie duszno, więc postanowiłam wyjść na zewnątrz.  Na piętrze znalazłam drzwi prowadzące na wielki balkon.  Widok z niego był niesamowity,  chyba jak wszystko tutaj.
- Went to a party just after the doctor talked to me.
I met a girl, I took her end up to the balcony.
I whispered something in her ear that I just can’t repeat.
She said okay, but she was worried what her friends will think.
Za mną stał Niall. 
- Ale ja jeszcze na nic się nie zgadzałam.
- No to może się zgodzisz?
Podszedł do mnie i wyszeptał mi kilka słów do ucha.
- To jak?
Spytał. Zastanowiłam się chwilę.  Wszystko od nowa?
-Okej. Twoja pierwsza i ostatnia szansę. 
-Napewno z niej skorzystam.
Chcę się trzymać od niego z daleka, ale nie mogę.  Jest coś takiego i to coś mnie przyciąga do niego i to coraz bardziej.
---------------------------------------------------------------------------------
Z okazji Sylwestra sprężyłam się i napisałam dla was jeden z dłuższych rozdziałów.  Życzę wam miłego i pełnego wrażeń Sylwestra!  Aby rok 2015 był o wiele lepszy niż ten ;*
W rozdziale pojawiły się trzy piosenki.
*Diana
*Best Song Ever
*Alive
Bardzo proszę o jakikolwiek komentarz z waszej strony :)
Jeśli do dwóch dni będzie tu 6 komentarzy = szybki next (nie liczę swoich komentarzy i spamu).

środa, 24 grudnia 2014

#4 Żeby wiedzieli że jesteś moja...

- Hej Nick! Zajmujesz się jutro małą? 
- A co ty taka zainteresowana opieką?
Zaśmiał się do słuchawki.
- Musi mi w czymś pomóc. To jak?
- Moja siostrzenica tobie? No dobra.  Wpadnij jutro do nas o 13:00. - Dzięki Ni, dobranoc.
Rozłączyłam się i włączyłam laptopa. Przejrzałam kilka faktów o nim. Pochodził z Irlandii,  był farbowanym blondynem, jest leworęczny,  ale na gitarze gra prawą.  Przejrzałam też kilka wywiadów i wynikało też z tego że jest wolny.  Zmęczona całym dniem położyłam się i zasnęłam. 


Szłam ulicą a ludzie patrzyli się na mnie jak na najgorszą zabójczyni na świecie.  Każdy wzrok przechodniów był skierowany w moją stronę.  Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłam wokół mnie pełno dziennikarzy i fotoreporterów.  Błysk fleszy raził mnie w oczy, a młode dziewczyny które przeciskiwały się przez tłum krzyczały moje imię.  Po kilkunastu krokach wydostałam się z tłumu i znalazłam w jednym z najdroższych hoteli w Londynie.  O dziwo znałam tam każdą drogę,  bo moje nogi same wiedziały gdzie idą. Weszłam do windy i wjechałam na ostatnie dziesiąte piętro.  Byłam na tarasie.  Wokół mnie panował spokój.  Podeszłam do barierki i obserwowałam Londyn, kiedy nagle poczułam czyjś dotyk na moich ramionach. 
- Czekałem na ciebie.
Obróciłam się i...

Mój budzik dał o sobie znać.  Włączyłam go jednym ruchem, klnąc pod nosem. Jakby nie mógł zadzwonić za 5 minut.  Była dopiero 8:00 więc wstałam i zaczęłam ogarniać mieszkanie. Po dwóch godzinach wyszłam z mieszkania i poszłam na centrum.  Chciałam skorzystać z ostatniego dnia wypoczynku od pracy. Weszłam do centrum handlowego i od razu udałam się do Clarie's. Wybrałam kilka ładnych ozdób do ubrań i udałam się do sklepu obok po vansy. Wybrałam czerwono-czarne i poszłam do kolejnego sklepu. Tam wybrałam już czerwoną bluzkę na krótki rękaw z napisem "Nasty" oraz obcisłe krótkie jeansowe spodenki z kieszeniami ozobionymi ćwiekami. Po drodze do domu wstąpiłam do Strackbucks' a na kawę, gdzie dorabiała Carly.
- Hej kochana!
Przywitałam się z przyjaciółką buziakiem w policzek. 
- Trafiłaś idealnie.  Właśnie zaczynam przerwę. Zaraz coś nam wezmę.
- Okej. To ja zajmę stolik.
Podeszłam do wolnego stolika przy oknie i usiadłam przy nim.  Jedyne miejsce które nie oświetla aż tak bardzo słońce,  a jest z widokiem na całą główną ulicę.  Car po chwili przyszła z kawą i ciastkiem.
- Co tam u ciebie mała?
Spytała przyjaciółka.
- Za godzinę idę do Nicka i Naomi.  Musi mi pomóc dowiedzieć się coś o Niallu,  a nikt lepiej nie będzie wiedział niż Directioners.
Uśmiechnęłam się i napiłam łyka kawy.
- Czemu się z nim nie umówisz? Masz jego numer prawda?
- Daj spokój Carly, nawet nie wiem do końca jaki jest. Może właśnie o to mu chodzi? Chcę mnie zwabić a potem wykorzystać?
- Ktoś tu za dużo telewizji oglądał.
Zaśmiała się dziewczyna.
- Możliwe ale przynajmniej przygotowuje się na jedną z najgorszych opcji.
Obie spojrzałyśmy na siebie i wybuchłyśmy śmiechem.  Siedziałyśmy tam jeszcze z kilka minut plotkując, aż skończyła się przerwa brunetki.  Pożegnała się ze mną i zabrała nasze talerze. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mojej fryzjerki.  Nie długo miałam występ i chciałam zaszaleć z włosami. Byłam w połowie rozmowy kiedy usłyszałam pukanie w szybę.  Odwróciłam wzrok w stronę okna i zobaczyłam uśmiechniętego blondyna. Wyglądał trochę inaczej,  pewnie przez grzywkę zaczesaną na dół.  Udałam że go nie widzę i rozmawiałam dalej z Louise.
-To za 5 dni o  17:00? Idealnie.  Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i spojrzałam w szybę.  Chłopaka już nie było.  O nie! Zwróciłam wzrok w stronę drzwi. Właśnie wszedł do środka i szedł w kierunku lady.  Po prostu super... Wzięłam swoją torebkę i weszłam do łazienki. Musiałam ochłonąć.  Czy to nie dziwne że on na mnie tak działa?  Wszedł i zrobiło mi się gorąco!  Chyba jestem chora... Lekko ochlapałam się wodą, po czym poprawiłam makijaż. Podniosłam głowę i spojrzałam w lustro. Za mną stał Niall. - Czy jesteś z jakiegoś horroru?
Spytałam powoli odwracając się w jego stronę.
- Wiesz aniołku że jesteś piękna kiedy się boisz..?
- Zostaw mnie w spokoju.
Biegiem rzuciłam się do drzwi.  Zaczęłam szarpać klamkę,  ale za nic w świecie nie chciały się otworzyć.
- Nic ci nie zrobię.  Przy mnie jesteś bezpieczna.
- To czemu zamknąłeś drzwi?! Jesteś chory czy co?!!!
Krzyczałam coraz bardziej. Blondyn zbliżył się vw moją stronę,  a ja bardziej cofałam się w tył, aż byłam cała oparta o ścianę. Mnie i Nialla dzieliło kilka centymetrów,  dopóki chłopak ich nie pokonał. Oparł się o mnie i złapał w tali, zbliżył swoją twarz do mojego ucha i szepnął.
- Bo chciałem być z tobą sam na sam. Ale ty wolisz przede mną uciekać i mnie unikać.
- Wiesz że zachowujesz się jak jakiś szalony morderca.  Najpierw męczysz ofiary,  a potem zabijasz.
Zaśmiał się,  a jego głos obił się od ścian łazienki.
- Nie mam takiego zamiaru kochanie.
Chciał zbliżyć się do mojej szyji i wtedy poczułam przypływ siły, odetchnęłam go, ale on wrócił na "swoje" miejsce jeszcze szybciej i przyparł moje ręce do ściany,  trzymając mocno za nadgarstki.
- Puść.  Proszę. To boli.
- Przepraszam,  zaraz skończę.
Czułam jak uśmiech nie znika z jego twarzy. Zbliżył usta do szyji i przyssał ją.  Palant zrobił mi malinkę. Puścił mnie i odsunął się na pewną odległość. Pobiegłam do lustra. Mała malinka znaczyła moją szyję.  Podszedł do mnie i objął od tyłu.
- Podoba ci się?  To dla innych żeby wiedzieli że jesteś moja.
Uśmiechnął się i skierował w stronę drzwi.
- I przepraszam za nadgarstki,  za kilka minut nie będzie śladu. Do zobaczenia aniołku.
Wyszedł.  Stałam tam jak wryta. Czy on był normalny?! Nie mam zamiaru już go widzieć, kiedykolwiek na oczy. Zakryłam ślad szalikiem i ubierając kurtkę wyszłam z łazienki.  Carly popatrzyła się na mnie dziwnie.  Chyba była zaskoczona że jeszcze tu jestem.  Wyszłam z kawiarni i zimny podmuch wiatru od razu dał o sobie znać.  Wyjęłam telefon z torebki i napisał do Nicka SMS-a że się dziś nie pojawię.  Chłopak po nie całej minucie zadzwonił. Przez kilka minut tłumaczyłam że wszytko jest w jak najlepszym porządku i po prostu trochę źle się poczułam.  Wreszcie uległ i się rozłączył. Po tym dniu musiałam przemyśleć kilka spraw.



* 5 dni później *
Szłam wolnym krokiem do mojej dobrej znajomej.  Dziś miała przefarbować mi włosy.  Była najlepszą fryzjerką w UK dlatego też trudno ją było złapać. Ustaliłam sobie kilka rzeczy związanych z Ni. Jedną z nich to trzymanie się od niego jak najdalej.  Weszłam do domu blondynki uprzednio zapukając.
- Hej Louise!
Przywitałam dziewczynę buziakiem w policzek.
- Hej Diana! Co u ciebie?
- A prawie po staremu, a u ciebie?  Gdzie Lux?
- Jest u góry z "opiekunem".
- Haha rozumiem.
Zaśmiałyśmy się obie.
- To co zaczynamy?
Spytała.
- No jasne!
Udałyśmy się do pokoju dziewczyny,  miała tam mały salon fryzjerski.  Jak ona zapamiętywała który płyn jest do jakich włosów...tego nie wiem. Po prawie dwóch godzinach skończyłyśmy z moimi włosami.  Miały one teraz kolor wiśni.  I były trochę podcięte. Lou uczesała je  w luźnego koka.
- I jak kochana?
- Jak zawsze świetnie!
Przytuliłam blondynkę i podziękowałam jej.
- Louise skończyłaś już?!
Usłyszałam z dołu męski krzyk.
- Tak zaraz schodzę.
Krzyknęła.
- Następny klient?
Zaśmiałam się.
- Tak, muszę zafarbować włosy. Chcesz kawy?
- Mam lepszy pomysł. Ty zajmij się farbowaniem a ja zrobię nam po kawie.
Zaoferowałam.
- Zgadzam się.
Zaśmiałyśmy się i zeszłam na dół. Ja poszłam do kuchni,  a Louise do pokoju obok. Zaparzyłam kawę i czekałam na dziewczynę.  Po chwili usłyszałam kroki w kuchni.
- Lou kawa gotowa.
- Dzięki skarbie, ale wolę ciebie. Obróciłam się i zobaczyłam...

---------------------------
Z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia życzę wam wszystkim najlepszych wspomnień z tych dni, wymarzonego prezentu,  miłej atmosfery i wszystkiego co dla was najlepsze!  Do zobaczenia niedługo :)
Nikola ♡

piątek, 12 grudnia 2014

#3 Tajemnicza brunetka

Wyszliśmy na zewnątrz.  Złapałem ją za rękę i poprowadziłem w stronę tak dobrze znanego mi miejsca.
- Dokąd idziemy?
Spytała brunetka.
- Niespodzianka.
Uśmiechnąłem się do niej i puściłem jej oczko.
- Jeśli myślisz że się ze mną prześpisz to jesteś w błędzie.
Uśmiechnęła się i zastąpiła mi drogę. Złapałem ją w tali i przyciągnąłem do siebie.
- Wcale tak nie myślę skarbie. Najpierw mnie poznaj, potem osądzaj.
Uśmiechnąłem się i zaczęłem dalej prowadzić dziewczynę.  Ulicy były puste. Byliśmy całkiem sami. Zaczęłem nucić po cichu tekst jednej z piosenek mojego zespołu.

**Prosto z samolotu do nowego hotelu
Dopiero wylądowaliśmy, nigdy byś nie powiedział
Wielka domówka w zatłoczonej kuchni
Ludzie gadają bzdury, ale my ich nie słuchamy
(Diana zaczęła śpiewać,  na co od razu uśmiech wkradł mi się na usta)

Powiedz, że się mylę, ale robię to, co mi się podoba
Zbyt wiele ludzi w Addison Lee
Teraz jestem w takim wieku, że wiem, czego potrzebuję

- Skąd znasz tą piosenkę?
Spytałem spoglądając kątem oka na dziewczynę.
- Oh, siostrzenica mojego przyjaciela często jej słucha.
Wytłumaczyła się.
- Czy to nie ta blondynka z kawiarni?
- Dokładnie.
Uśmiechnęła się i szła dalej. Szliśmy już godzinę, ale żadne z nas nie czuło zmęczenia. Wręcz przeciwnie.  Czułem że buzują we mnie wszystkie emocje na raz. Spojrzałem na brunetkę i zauważyłem że piszę coś na telefonie.
- Do kogo tak piszesz aniołku?
Spytałem zabawnie poruszając brwiami.
- Po pierwsze - nie mów tak do mnie.  Po drugie - do nikogo nie piszę,  a po trzecie - nawet jeśli to nie twoja sprawa.
-Okej. Spokojnie,  bo ci żyłka pęknie. Zaśmiałem się,  za co oberwałem od dziewczyny w ramię dwa razy.
- A to za co?
- Za twoje głupie dowcipy i zero inteligencji.
- Ej, z tym drugim bym nie przesadzał.
Resztę drogi przeszliśmy w ciszy. Kiedy zbliżaliśmy się do TEGO miejsca,  zakryłem jej oczy.
*Diana*
- Co ty robisz?
Wykrzyknęłam, gdy dłonie chłopaka powędrowały na moje oczy.
- Zaufaj mi.
Szepnął.
- Tobie?  To chyba jakiś żart.
- Spokojnie,  tu nie ma żadnych krzaków.
Powiedział i zaśmiał się dzwięcznie, za co oberwał w piszczel. Mimo że był wkurzający i za bardzo pewny siebie, to i tak uwielbiałam patrzeć mu w oczy. Niall próbował prowadzić mnie jak najostrożniej, ale i tak kilka razy się potknęłam.
- Gotowa?
Spytał.
- Zależy na co.
Szepnęłam.
Odsłonił mi oczy i zobaczyłam widok jaki dotąd oglądałam w filmach.  Przede mną rozciągał się krajobraz morza, piasku i klifów. Do tego wszystkiego najwięcej wdzięku dodawały mu różowe* chmury,  które układały się w różne kształty na nieba.  W tafli wody odbijało się wschodzące słońce,  a wiatr lekko ruszał piaskiem wokół naszych nóg.  Schyliłam się i zdjęłam buty. Złoty piasek,  był jeszcze zimny od lekkiego chłodu, który panował w nocy.
- I jak? Podoba ci się?
Spytał blondyn, łapiąc mnie w tali. - Jak znalazłeś to miejsce?
Spytałam odwracając się w jego stronę.  Jego oczy idealnie pasowały do nieba, a jasna cera zlewała się ze światem dziennym.
- Chodź.
Podał mi rękę, którą od razu złapałam. Byłam tak bardzo ciekawa tego miejsca,  że nie zastanawiając się nad skutkami, poszłam za chłopakiem.
- Gdy byłem mały lubiłem przygody.  Zawsze wpychałem nos gdzie nie trzeba. Pewnego dnia rodzice na mnie tak bardzo się zdenerwowali że uciekłem z domu.  Chodziłem po zaułkach Londynu szukając jakiegoś schronienia.. i trafiłem tu. Pod zasłoną z krzaków kryło się miejsce,  które nikt nie odwiedzał. Dla mnie jest 'moje'. Nikt nigdy tu nie był. Nikt.  Nawet żaden statek czy bezdomny. Jesteś drugą osobą,  która wie o jego istnieniu.
Powiedział, cały czas idąc brzegiem piasku i patrząc się przed siebie.
- A kto był pierwszą?
Spytałam cicho.
- Jane. Bóg jednak wybrał dla nas inną drogę. Ale to nie ważne. 
Zauważyłam w kąciku jego oka łzę.  Jedną samotną łzę, wtedy uświadomiłam sobie że odpowiedział mi kawałek siebie, kawałek swojej historii.  Muszę się dowiedzieć, kim ona była dla niego.
- Wracamy?
Spytałam spoglądając na mnie.
- Yhym.
Mruknęłam pod nosem.  Doszliśmy do kamiennego muru. Po części zakrytego zielonymi liściami. Niebieskooki odsłonił kawałek i zobaczyłam przejście.  Przepuścił mnie przodem i wyszłam na główną ulicę. Mimo wczesnej pory na ulicy pojawiali się już ludzie. 
- Zadzwonię po taksówkę.
Powiedziałam stając.
- Proponuję ci abyś poszła do mnie,  przebrała się i odwiozę cię do domu.
- Przepraszam,  ale jednak wolę zamówić taksówkę.
Prawda jest taka że nie ufałam mu w 100% żeby poszła z wizytą do jego domu.
- Okej mała.  To do zobaczenia.
Puścił mi oczko i odszedł w przeciwnym kierunku.


***

Leżałam w łóżku i z nudów przełączałam kanały w TV. Nagle zatrzymałam się na kanale BBC,  na którym odbywała się gala. Gwiazdy wchodziły na czerwony dywan, a dwie dziennikarki próbowały z jak największą ilością zrobić wywiad.  Zostawiłam, myśląc że mogę to obejrzeć. Wstałam i pokierowałam się do kuchni po szklankę soku pomarańczowego. 
- Nie dawno wyszedł wasz czwarty album.  Czy macie plany już na kolejny?
Usłyszałam kolejny kawałek wywiadu z telewizora.
- Myślę że tak,  będziemy pracować nad nim podczas kolejnej trasy koncertowej.
- Fanki z pewnością nie mogą się doczekać.  Niall...
Gdy usłyszałam jego imię od razu wróciłam do pokoju i jak najszybciej usiadłam na sofie. Wpatrywałam się w ekran.  Stał tam on, razem z kolegami.
- ... ostatnio fanki widziały cię z tajemniczą brunetką, czy to coś poważnego?
- Diana? Oczywiście że nie,  jesteśmy bliskimi znajomymi i ostatnio spotkaliśmy się na imprezie.
- Diana? To tak ma na imię.  Powinieneś przeznaczyć dla niej waszą piosenkę z tym samym tytułem.
- Możliwe.
Uśmiechnął się i popatrzył na kolegów.

- Louis a jak tobie udała się z ....
Nie słuchałam dalszej części wywiadu.  Szybko włączyłam laptopa i wpisałam w Google " Niall Horan". Weszłam w najnowsze newsy i zobaczyłam ile osób o nas pisze. Czy to możliwe że mógłbym być jego dziewczyną?  Czy w ogóle miałabym szansę?  A co jeśli on chcę się mną tylko pobawić? 
------------------------------------
*Przy wschodzie i zachodzie słońca chmury wydają się różowe,  dlatego tak je opisałam.
** Piosenka One Direction - Midnight Memories (klik)
Przepraszam że tak późno się pojawił,  ale miałam dużo rzeczy na głowie.  Jak myślicie mają szansę?  Shippujecie Dialle?